Siedemnasta edycja odmienionego Portu Literackiego za nami. Po raz pierwszy festiwal, którego program tradycyjnie napisany został przez Artura Bursztę, zorganizowała Fundacja Europejskich Spotkań Pisarzy. Być może nie wszystko od strony organizacyjnej zadziałało perfekcyjnie, niemniej realizowana "od nowa" impreza, korzystajšca z wieloletniego dorobku Biura Literackiego, stanowišca prolog wydarzeń, jakie majš mieć miejsce w 2016 roku, ma ogromnš szansę na odegranie jednej z głównych ról w ramach Europejskiej Stolicy Kultury.
Portowy finał z Laurie Anderson
Przez ostatnie trzy dni Wrocław aspirował do miana europejskiej stolicy literatury. Wszystko za sprawš odmienionego Portu Literackiego, po raz pierwszy zorganizowanego przez Fundację Europejskich Spotkań Pisarzy. Dzięki bardzo udanym wieczorom prozaików: Edmunda White'a, Andrija Bondara i Balli, poetek: Leontii Flynn i Eiléan Ní Chuilleanáin, i przede wszystkim dzięki magicznemu czytaniu Laurie Anderson festiwal obrał zupełnie nowy, międzynarodowy kurs.
Literatura wiatowa w Porcie to także przekrojowe, zebrane w postaci ksišżek prezentacje twórczoci Johna Ashbery'ego, Gottfrieda Benna, Jane Bowles, Bertolta Brechta, Johna Cage'a, Ezry Pounda, Laury (Riding) Jackson, Jamesa Schuylera. Publikowane specjalnie na wrocławski festiwal wydawnictwa uczyniły zeń prawdziwy ewenement. Nie ma na wiecie drugiej takiej imprezy literackiej, gdzie każdemu, choćby najmniejszemu wydarzeniu towarzyszyłaby publikacja.
Ta reguła dotyczy także najważniejszych goci tegorocznego Portu. "Język przyszłoci" amerykańskiej artystki Laurie Anderson w przekładzie Julii Fiedorczuk to ksišżka, gdzie wybitna amerykańska autorka nie tylko zamieciła dotšd nie publikowane w formie papierowej utwory, przygotowała ponad 70 ilustracji, ale także sama dokonała wyboru papieru i uczestniczyła w pracach nad wydawnictwem.
Przyjazdowi Edmunda White'a towarzyszyły trzy ksišżki: wydany już "Zuch" w przekładzie Jerzego Jarniewicza, "Hotel de Dream" z tłumaczeniami Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego oraz przygotowane do publikacji przez Andrzeja Sosnowskiego "Zapominanie Eleny". Nad obszernymi publikacjami niemieckich klasyków Gottfrieda Benna i Bertolta Brechta pracowało w przypadku pierwszego z autorów pięciu tłumaczy i czterech w przypadku drugiego.
Równoprawne potraktowanie prozy w Porcie, który dotšd kojarzony był głównie z poezjš, okazało się czym ożywczym. Jeli w kolejnym roku nastšpi zapowiadane przez Artura Bursztę otwarcie na literaturę arabskš, to zmiany zainicjowane w tym roku mogš zwiastować zupełnie nowe oblicze imprezy, a Wrocław faktycznie ma szansę stać się europejskim miejscem, w którym dochodzi do spotkań pisarzy z całego wiata.
Bywalcy poprzednich festiwali zawijajšcy do Portu dla polskich poetów i w tym mogli ich posłuchać. Co prawda w gronie krajowych autorów czytało tylko siedmiu twórców znanych z poprzednich edycji, to w bardzo bogatym programie imprezy (swoje premiery miały aż 43 wydawnictwa) nie zabrakło czytań z udziałem Jacka Dehnela, Marcina Sendeckiego, Dariusza Suski, Tadeusza Pióry i Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego.
Obok dziesięciu debiutantów, wród których bodaj największe wrażenie zrobiło czytanie Katarzyny Fetlińskiej, po raz pierwszy występujšcej w Porcie i równie entuzjastycznie przyjętej Justyny Bargielskiej doskonale wypadli nestorzy wrocławskiej poezji: Urszula Kozioł, Jacek Łukasiewicz i Janusz Styczeń. Po raz kolejny udała się prezentacja w ramach serii "44. Poezja polska od nowa" tym razem z wierszami Tadeusza Nowaka, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Władysława Sebyły.
Najwięcej emocji towarzyszyło jednak otwierajšcemu tegoroczny Port czytaniu, obchodzšcej w tym roku 80. urodziny Krystyny Miłobędzkiej. Spotkanie, które rejestrowała Telewizja Polska miało niecodzienny charakter. Miłobędzka, cichym, ledwie słyszalnym i łamišcym się głosem przeczytała kilkanacie utworów, uzupełniajšc je osobistymi komentarzami. Autorka pozostała z uczestnikami imprezy aż do rozstrzygnięcia "Nakręć wiersz".
W pištej edycji konkursu na najlepszš poetyckš etiudę zwyciężyła adaptacja wiersza Krystyny Miłobędzkiej "Odpisane na straty" zrealizowana przez zespół Imagine. Jury w składzie: Artur Burszta, Jan Komasa, Michał Merczyński i Jarosław Szoda, przyznało łšcznie pięć nagród, uzasadniajšc swój wybór bardzo wysokim poziomem konkursu. W głosowaniu publicznoci odbywajšcym się na stronie nakrecwiersz.pl zwyciężył klip "piew" Piotra Brożka.
Objawieniem tegorocznego Portu była też oprawa muzyczna opracowana przez studentów Akademii Muzycznej we Wrocławiu oraz nocny koncert "Muzyka z ksišżek" w wykonaniu Awangardowej Orkiestry Akademii Muzycznej we Wrocławiu Sound Factory Orchestra, który po raz kolejny udowodnił, że wrocławski festiwal to wyjštkowe miejsce, które za sprawš takich projektów jak "Nakręć wiersz" i "Akademia w Porcie" angażuje w literaturę przedstawicieli różnych dziedzin sztuki.
To co miało prawo niepokoić, to mniejsza aniżeli przed laty frekwencja. Liczšca blisko trzysta miejsc sala na Studiu na Grobli zapełniała się tylko w trakcie najważniejszych wydarzeń. Wpływ na takš sytuację może mieć lokalizacja festiwalowej imprezy, pozbawiona choćby pobliskiej komunikacji miejskiej. Nie da się ukryć, że przed nowymi organizatorami festiwalu w najbliższych latach będzie bardzo dużo pracy, aby tak jak Biuro Literackie gromadzić w Porcie nie setki, a tysišce czytelników.
Czy w Porcie powinny znaleć się ksišżki przygotowywane z okazji wieczorów przez innych wydawców aniżeli wspierajšce w ten sposób festiwal Biuro Literackie? Pytanie, czy polscy wydawcy będš zainteresowani publikowaniem niekoniecznie literatury mainstreamu, np. uznawany na wiecie za jednego z najwybitniejszych prozaików Edmund White przez dziesięciolecia doczekał się w Polsce wczeniej tylko jednej ksišżki.
Zapewne le by się stało, gdyby Port próbował upodobnić się do innych festiwali, które zapraszajš sprawdzone nazwiska, bojšc się literatury awangardowej i pozostajšcej odrobinę na obrzeżach głównych nurtów. Przez wiele lat impreza organizowana przez Artura Bursztę nie używała w nazwie słowa festiwal. Mimo zbliżajšcej się dorosłoci (za rok 18. edycja) nadal stara się umykać jednoznacznym stereotypom i schematom.
Choć nie jest to już tak spontaniczne wydarzenie jak słynšce z całkowitego łamania wszelkich zasad Forty Legnica, to nadal w całej tej pracy chodzi o to samo: sprawiać, by pisarze mieli swoich czytelników, a czytelnicy swoich pisarzy. Misja zatem trwa, tym razem jest tylko bardziej międzynarodowa, otwarta na kolejne gatunki literackie i nowe wyzwania zwišzane z Europejskš Stolicš Kultury.
W kuluarach festiwalu zadawano sobie pytanie: czy to koniec festiwali dla Biura Literackiego? Podobno nie. Niewykluczone, że najbardziej niepokorne wydawnictwo w Polsce, odrobinę bojšc się dorosłoci, oddało we władanie Port, sobie pozostawiajšc jedynie wsparcie w postaci ksišżek i zaczyna myleć o czym zupełnie nowym. Może powrocie do Fortu? A może czym całkowicie innym?